W szkole wcale nie chodzi o edukację

Ostatnie dziesięć miesięcy dobitnie pokazało to, co niektórzy z nas wiedzieli lub przeczuwali od dawna, a większość nadal boi się przyznać – w szkole wcale nie chodzi o edukację. Kiedy tylko szkoły zostały zamknięte, wielu uświadomiło sobie, że szkolnictwo wcale nie równa się edukacji, ponieważ uczyć można się z powodzeniem bez szkoły. Zdalna edukacja odsłoniła również całą karykaturę systemu kształcenia. Zobaczyliśmy jak łatwo zapędzić nas w tzw. kozi róg, bez możliwości manewru. Mamy okazję w końcu szczerze przyznać czym jest szkoła a czym edukacja. Te dwie rzeczy to nie to samo.
Ponadto dowiedzieliśmy się, że szkoła służy interesom dorosłych oraz zaspokaja potrzeby dorosłych, a nie dzieci.
To, że dzieci potrzebują szkoły, żeby uczyć się i rozwijać, to jedno z najbardziej frustrujących i fałszywych przekonań, które trzyma wielu rodziców w lęku, nawet wtedy kiedy są chętni i zdolni do wspierania edukacji swoich dzieci poza systemem. Większość rodziców dała się przekonać, że szkoła jest niezbędna, że została tak zaprojektowana, by spełniać potrzeby dzieci i uczynić z nich “funkcjonalnych dorosłych”.
Podkreślał to Ivan Illich autor  “Społeczeństwa bez szkoły”, iż siła systemu kryje się w jego wszechobecności, w tym, że nie potrafimy wyobrazić sobie życia bez jego obecności. Jesteśmy szkoleni, aby bez szemrania akceptować jego zasady, nakazy, zakazy i zalecenia.

Jest to początek artykułu, który w całośći pojawił się w mojej książce pt. “Unschooling dla Początkujących”.

 

 

 

One thought on “W szkole wcale nie chodzi o edukację

  1. seniorka pisze:

    Tak jest, ale ludzie są ślepi !

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *