Wypalamy się, kiedy nie robimy tego, co nasze

„Często jesteśmy zmęczeni nie dlatego, że zrobiliśmy czegoś za dużo, tylko dlatego, że zrobiliśmy za mało tego, co rozświetla nas od środka. ” (Alexander den Heijer)


I tak samo jest z dziećmi. Gasną w oczach kiedy nie robią tego, co im w duszy gra. Kiedy widzą i czują, że liczą się tylko ich wyniki, miejsca w rankingach i sukcesy. Kiedy muszą zasłużyć na to, by robić to, co sprawia im radość, co ich buduje, co sprawia, że ich oczy skrzą się entuzjazmem. albo na czas czystej przyjemności b y c i a i nicnierobienia, a nie działania non stop. Kiedy jest bardziej „muszę”, a nie „chcę”. Kiedy to, czego doświadczają na co dzień to spełnianie oczekiwań otoczenia, a nie przeżywanie życia na swój własny unikalny sposób.

2 thoughts on “Wypalamy się, kiedy nie robimy tego, co nasze

  1. Unschooling a dzieci z ASD pisze:

    Całym sercem się z tym zgadzam ale jest jedno „ale”. Co z dziećmi z zaburzeniami ze spectrum autyzmu, które mają nieco inne „oprogramowanie” i potrzeby, trudności, z którymi dzieci zdrowe nie muszą się zmagać, pracować i rozumieć, bo chłoną je niejako naturalnie, bez specjalnego koncentrowania i wypracowywania? Sama jestem mamą przedszkolnego Asa, który z racji zaburzeń chodzi do przedszkola terapeutycznego. Jednocześnie jestem mocno najeżona na uszkalnianie, na nasz mocno nieidealny system edukacji i najchętniej chciałabym go zatrzymać w domu ale wtedy właśnie czy nie odebrałabym dziecku szansy na rozwój w tym zakresie, którego domowo mogę mu nie zapewnić zwłaszcza, że synek łatwo wpada w swoje „fiksacje” i mógłby zajmować sie czymś niemalże bez końca, do znudzenia nie dopuszczając innych form spędzania czasu? Mam sporo dylematów i nie jest to łatwy temat ale chcę jego dobra i szukam rozwiązania.

    1. WolneDzieciństwo pisze:

      Tak, każde dziecko jest inne, ma inne potrzeby – i nawet zdrowe dzieci bez zaburzeń różnią się między sobą temperamentem czy stylami nauki jakie preferują . Nie ma złotego środka dla każdego, każdy rodzic jest ekpertem od własnego dziecka i zna je najlepiej. Natomiast unschooling czy domowe nauczanie pozwalają zarówno dzieciom jak i rodzicom rozwinąć skrzydla. Znam rodziny z dziećmi ze spektrum autyzmu, które doskonale odnalazły się w środowisku, które stwozyli im rodzice, i poczyniły takie postępy, o które trudno (jeśli w ogóle) byłoby w sztywnych ramach placówkowych. Każde dziecko potrzebuje spokoju, bezpieczeństwa, bezwarunkowej miłości , aby się prawidłowo rozwojąć. A tego szkoła nie zapewnia.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *