„Ludzie, którzy nigdy się nie mylą, balansują na granicy boskości. I prawdopodobnie na początku końca relacji.

„Ludzie, którzy nigdy się nie mylą, balansują na granicy boskości. I prawdopodobnie na początku końca relacji” –  Susan Scott

W kontekście wychowania, rodzic, który nigdy się nie myli, staje się jak bóstwo – nieosiągalny, nieomylny, ale równocześnie odległy i niezrozumiały dla swojego dziecka. Taka postawa może prowadzić do poczucia nieadekwatności i niższości u dziecka, które, zamiast uczyć się przez próby, błędy i doświadczenie, czuje presję bycia perfekcyjnym. W takiej atmosferze trudno o prawdziwą bliskość i wzajemne zaufanie oraz zrozumienie, ponieważ prawdziwa relacja rodzinna wymaga miejsca na słabości ,błędy i uczciwe rozmowy (bez tabu).

Dziecko, wychowywane w cieniu „nieomylnego” rodzica, może czuć, że każdy jego krok jest oceniany, że każdy błąd jest porażką, a nie lekcją. Gdzie w tej przestrzeni jest miejsce na zaufanie, wolność, na własne, niepowtarzalne odkrywanie świata? Jak nauczyć dziecko, że w życiu chodzi o podróż, a nie o dotarcie do celu bez popełnienia błędu?

Przyznanie się do własnej nieomylności, do błędów i słabości, otwiera przestrzeń na prawdziwą bliskość. W tej przestrzeni dziecko i rodzic mogą razem podróżować, wzajemnie się ucząc. Relacja ta staje się wtedy przestrzenią wzrostu i zaufania a nie korekty i kontroli.

W relacjach z naszymi dziećmi, dajmy sobie prawo do ludzkiej niedoskonałości. Bo właśnie w tej niedoskonałości i braku perfekcji kryje się prawdziwa mądrość i miłość — miłość, która uczy, że każdy z nas jest drogocenny, niezależnie od tego, ile razy potknie się na swojej drodze.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *