Często słyszysz słowo SOCJALIZACJA, że to właśnie szkoły robią najlepiej – socjalizują dzieci
„Często słyszysz słowo SOCJALIZACJA, że to właśnie szkoły robią najlepiej – socjalizują dzieci. Nie, nie robią tego. Uczysz się rozmawiać z fragmentem ludzi w twoim wieku, uczysz się zazdrościć, czuć urazę i strach przed ludźmi starszymi od ciebie i gardzić młodszymi od ciebie. Socjalizacja w szkole prawie nie istnieje.” – John T. Gatto
„W unschoolingu nie ma niedorzecznego podziału na grupy rówieśnicze, który to podział zniekształca bardzo postrzeganie innych przez dzieci szkolne. Dziecko, które nie doświadczyło wtłoczenia w grupę rówieśniczą, nie będzie miało tendencji do lekceważenia młodszych od siebie i do obawiania się starszych – tak samo, po partnersku, na równi będzie traktować kogoś młodszego jak i starsze dziecko. Będzie potrafiło wejść w każdą relację bez uprzedzeń i nawiązać kontakt z każdym, nawet z dorosłym. Ponieważ na co dzień doświadcza partnerskich relacji, szacunku ze strony bliskich mu dorosłych, troski i akceptacji, nie przyjdzie mu do głowy, że miałoby czuć się w tej relacji z jakiegokolwiek powodu gorsze lub lepsze. Oczywiście, nie znaczy to, że zawsze będzie miało ochotę na kontakt i budowanie relacji z innym dzieckiem czy dorosłym. Na tym polega wolność, że można wybrać sobie, z kim chcesz się zaprzyjaźnić, z kim wejść w głębszą relację, a z kim definitywnie nie. (…)
Bardzo często przywołuje się argument obecności rówieśników jako niezbędnego elementu rozwoju emocjonalnego i psychicznego dzieci. To, że grupa pomaga budować umiejętność współpracy na przykład. Jednak w szkole wygląda to tak, że dzieci od początku są dzielone i nastawiane przeciwko sobie. Dokładnie tak, jak robi się to z nami dorosłymi, według niezmiennej zasady „dziel i rządź”. Dzieci uczone od początku porównywania i rywalizacji w środowisku nieustannej kontroli nie będą współpracować ze sobą (a przynajmniej nie z własnej woli), będą przeciw sobie. (…)
A przymusowe bycie z kimś, jak to świetnie oddaje angielskie zestawienie słów: Forced association is not socialization (przymusowe towarzystwo to nie socjalizacja), nie ma nic wspólnego z socjalizacją, na którą powołują się nauczyciele, pedagodzy, eksperci od edukacji i rodzice w końcu.” (fragm. rozdziału „A co z tą socjalizacją?” z ebooka „WOLNE DZIECIŃSTWO. O wolności w edukacji i życiu bez szkoły”, Teresa Sadowska – link do tego ebooka tutaj.